środa, 28 grudnia 2011

Czy Haruki Murakami daje się lubić?

Murakami to pisarz tak popularny, że jego prozę po prostu wypada znać. Na fali tej szczególnej mody, już dawno temu, sięgnęłam po "Sputnik Sweetheart". Przedziwna opowieść. Nie chcąc się zniechęcać, wydawać negatywnych osądów, niedługo później przeczytałam "Na południe od granicy, na zachód od słońca". I znowu coś zgrzytało - bohaterowie opisywani są jak ludzie, którzy dryfują, zamiast z werwą płynąć naprzód. Bezwolni, obojętni, nawet nijacy.
Chociaż te dziwaczne historie nie przypadły mi do gustu, na lekturę świąteczną sięgnęłam właśnie po jedną z książek Murkamiego. A dodam, że nie mam teraz zbytnio czasu na beztroskie lektury, tkwi we mnie głód fabuły, zmyślenia. Wybrałam jego i nie wiem, czy to jest przypadek.

Akcja "Po zmierzchu", bo o tej książce mówię, toczy się podczas jednej nocy. Opowiada min. o dwóch siostrach - pięknej Eri Asai, modelce, pogrążonej w dziwnym śnie i będącej zawsze w jej cieniu Mari. Mari siedzi w kawiarni, czyta, nie chce wracać do domu. Przysiada się do niej Takahasi, muzyk i student prawa. Razem odbędą wędrówkę po nocnym Tokio, spotkają chinkę - prostytutkę i Kaoru, administratorkę love hotelu.

Nie ma sensu streszczać fabuły, bo w tych książkach nie fabuła rządzi, a klimat. To coś, co jest nieodłączną częścią prozy Murakamiego. Miejscami jest niesamowicie, miejscami dziwacznie, a przede wszystkim... intymnie. Chociaż nie ma w "Po zmierzchu" żadnych spektakularnych scen, mamy wrażenie, że bohaterowie dzielą z nami najintymniejsze rewiry swojej duszy.

Pytanie w tytule posta zadałam dość przewrotnie, bo jest to pytanie do mnie samej. Czy Haruki Murakami, jego proza, daje się lubić? Po przeczytaniu "Po zmierzchu" stwierdzam, że tak - to moja do tej pory ulubiona jego książka. To szczególny malarz poetyckich scen, bohaterów, którzy nie do końca nam odpowiadają, ale coś w tym rzeczywiście intryguje. I każe sięgać po następne powieści.





Nie czytałam "Po zmierzchu" po angielsku, ale ta okładka bardzo pasuje do klimatu.

1 komentarz:

  1. A jednak ! Przebaczyłaś Murakiemu i jesteś pod jego urokiem, a teraz już nie tak łatwo będzie można uwolnić się od tego pisarza.. Przynajmniej ja tak mam, ciągle o nim myślę...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń