piątek, 23 września 2011

"Krótka historia mitu" czyli fundamenty naszego "dzisiaj"

Naprawdę bardzo rzadko ostatnio wpadają w moje ręce książki o tematyce naukowej, które nie są przeintelektualizowane. Rozumiem jeszcze, kiedy intelektualnym bełkotem posługują się magistrzy i doktoranci - muszą zabłysnąć, wykazać się - ogólnie ma być trudno i ciężko strawnie, bo wtedy jest hiper naukowa atmosfera, hermetyczna i nie tyle nie do przejścia, co po prostu nie da się zrozumieć o co chodzi. Ale żeby aż taki nawał takiej literatury?

Jakie było moje zdziwienie, kiedy otworzyłam dzisiaj książkę o mitach, czytam, czytam i... po godzinie skończyłam, wszystko zrozumiałam i miałam wielką ochotę na jeszcze. Mówię o eseju Karen Armstrong "Krótka historia mitu", który jest po prostu rewelacyjnie napisany. 140 stron nie czyta się, a pochłania.




W początkowym rozdziale "Czym jest mit?" autorka w prosty, ale szalenie trafny sposób opisuje potrzebę mitu już od czasów pradawnych, właściwie od zarania dziejów. Jaka jest istota mitów, na jakiej zasadzie one funkcjonują w społeczeństwach - że u pierwotnych ludzi porządkowały chaos, wyjaśniały zjawiska nieznane - ot, niby banalna prawda, ale potrzebowałam, kto zacząłby książkę właśnie od takiego prostego sposobu myślenia, bo ciągle przewalając sterty bełkotu, z którego niewiele rozumiałam, myślałam, że myślenia o mitach nie sposób pojąć.

Autorka ukazuje, jak bardzo ludzkości od zawsze był potrzebny mit. Przez zwięzłe referowanie całych tysiącleci okazuje się, że zmienia się wszystko, a tak naprawdę nie zmienia się nic (wiem, wiem, to też brzmi jak bełkot) - potrzeba mitu o narodzinach, śmierci, zejściu do piekieł i przezwyciężenia zła jest obecna w najdawniejszych cywilizacjach, a na tym micie oparte jest przecież chrześcijaństwo.

Mnie bardzo wzruszyły (tudzież poruszyły) mity pradawnych związane z Matką Ziemią - każde stworzenie było święte. Ludzie, przed zabiciem zwierzęcia, składały mu coś w rodzaju hołdu, przeprosin. Po zabiciu kości układali w pozycję embrionalną, aby mógł się ponownie narodzić.

Autorka wypowiada też słowa, że mit był dla pierwszych pokoleń czymś w rodzaju powieści i że my, współcześni, tworząc, czytając, pisząc, uczestnicząc w świecie kultury i sztuki również tworzymy swoje prywatne mity, jesteśmy częścią mitycznego świata.

Książka ta stanowi pozycję obowiązkową dla każdego humanisty, polecam bez względu na kierunek studiów czy zainteresowania, ponieważ ukazuje ona podstawy, fundamenty świata, w którym żyjemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz