piątek, 8 czerwca 2012

Kryminalne doznania za 5 złotych, czyli jak zrobić czytelnika w jajo.

W jednej z sieci księgarni są stałe regały z książkami do 20 zł. Jest to jeden z najmilszych punktów w molochu zwanym Millenium Hall, w którym można przepaść bez reszty (w MH można przepaść bez reszty, to fakt, ale w owej księgarni również). Kto bowiem nie uwielbia TANIOŚCI?? Zakupiłam więc, po taniości, kryminał o tytule "Pokuta" niejakiego Olle Lonnaneus'a. Przyznaję, skusiła mnie okładka, którą po prostu uwielbiam. Miałam nadzieję, że książka również taka będzie - mglista, mroczna, tajemnicza.




Sceptycznie reaguję na stwierdzenia takie, jak poniższe (notka biograficzna o autorze):

"Olle Lönnaeus
Mówią o nim kolejny Stieg Larsson… tylko, że lepszy. Popularność jego twórczości w Europie rośnie z każdym miesiącem. Znają go już czytelnicy ze Szwecji i z Włoch, wkrótce poznają Ci z Niemiec i Dani. Obecnie debiutuje w Polsce."

Tekst typu: Stieg Larrson, tylko lepszy, wydaje mi się kompletnie bezsensowny - to bezczelne żerowanie na czyjejś popularności i już.

Czyli już na starcie mamy 1:1 - świetna okładka, beznadziejny tekst z tyłu.

Mecz się więc zaczyna.
Pierwsza połowa: nudy jak flaki z olejem.
Druga połowa: Jeszcze gorzej.

W zasadzie to tyle, ale ciekawskich poinformuję nieco o treści. Czterdziestoletni Konrad powraca do swojej rodzinnej miejscowości, gdyż zostali zamordowani jego adopcyjni rodzice. Jest podejrzanym, postanawia jednak rozwiązać sprawę na własną rękę, chcąc również rozwikłać zagadkę śmierci biologicznej matki. Ehh. Może się wydawać, że treść jest w miarę interesująca, ale wykonanie nie porywa.

Ale jest jeszcze jeden dodatkowy smaczek. Wydawca informuje, iż książka jest zakropiona czarnym humorem. I ja nie wiem, czy ja nie umiem czytać, czy nie mam poczucia humoru, ale absolutnie nic śmiesznego w niej nie było.

Nie polecam, kompletnie nie polecam, przede wszystkim dlatego, że wydawca robi w bambuko, co nie jest oczywiście niczym nowym, ale żeby aż tak wstrętnie kłamać, to wstyd i żenada. Bo jeżeli pisze, że lepszy niż Larsson, to niech ktoś prosto i jasno powie "A w czym lepszy?".

I jeszcze jeden smaczek: kolejny kryminał, który ukazuje związki Skandynawów z nazimem - ciekawe tło, już nie pierwsze. Związki kryminału i niezbyt chlubnych kart historii skandynawskiej ukazuje chociażby Larsson (rodzina Vangerów), Irsa Sigurdardottir czy Camilla Lackberg. 
To interesujące, czy romans Szwedów z Hitlerem rzeczywiście był tak intensywny i długotrwały, czy to tylko przejaskrawienie na rzecz fabuły.
No dobra, przyznaję, coś niecoś wiem, ale polecam Czytelnikom zagłębić się w te rejony historii, są bardzo, bardzo ciekawe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz