Dzisiejszy post będzie nietypowy i być może nawet niestosowny, gdyż dotyczy filmu, którego nie oglądałam do końca i składać się będzie z wielu dygresji.
"Przypadek Harolda Cricka" to film bardzo oryginalny, i nawet intrygujący. Bohater, owy Harold, to osobnik z jednej strony neurotyczny, którego życie składa się z samych malutkich i większych dziwactw, a z drugiej - synonim przeciętności, banału i nudy. Pracuje jako poborca podatkowy, prowadzi skrajnie samotne życie, niczego od życia nie chce oprócz tego, żeby zawsze było tak jak "teraz". Żaden dzień nie różni się od poprzedniego, wszystko jest ciągle i od nowa takie samo.
Pewnego dnia Harold poznaje Anę - niegdyś studentkę prawa, które rzuciła na rzecz prowadzenia własnej cukierni. Ana nie zapłaciła całości podatku, gdyż nie chciała finansować działań zbrojnych, korporacji, biurokracji etc. To, co zapłaciła - jej zdaniem - pójdzie na cele tj. szkoły, drogi, służba zdrowia. Słowem - rewolucjonistka. Ale jak to w życiu bywa - ta z pozoru skrajnie odmienna dwójka zakochuje się w sobie.
I nagle odkrywamy, a właściwie to Harald odkrywa, że jest ... bohaterem powieści. Słyszy narratora, nie wie jednak, jak powieść się zakończy.
Udaje się do profesora literatury, aby z jego pomocą odkryć, cóż to za powieść i kto jest jej autorem (rewelacyjne momenty w filmie!). Widz już wie, że autorką jest... no jakby to powiedzieć... ogarnięta manią samobójczą, niechlujna i skrajnie znerwicowana pisarka (genialna rola Emmy Watson! Od tego momentu kocham tę aktorkę!), która cierpi na niemoc twórczą, gdyż nie wie jak uśmiercić główną postać. Od tego momentu Harold robi wszystko, aby znaleźć pisarkę i przekonać ją, aby nadała powieści inny ton.
W tym miejscy mój opis filmowy się urywa, gdyż reszty nie oglądałam. Jednakże ten film zadał mi pytanie: a co, jeśli jesteśmy tylko bohaterami powieści, postaciami zmyślonymi, czyimś złudzeniem?
Tak więc pytam - kto jest Twoim Autorem? Czy neurotyk, który zastanawia się w ile dziwactw ubrać swoich bohaterów i ich otoczenie?
Czy mikro - sadysta, który umiejscawia akcję w obcym, nieprzyjaznym świecie, z nieobliczalnymi i bezwzględnymi ludźmi dokoła, bez możliwości wyjścia z życiowego marazmu?
Czy eksperymentator - naturalista, który testuje ludzką wytrzymałość, sprawdza, ile można jeszcze znieść życiowej goryczy?
A może nieudolny komediant - w książce wszystko jest złe - kiepskie dialogi, nijakie otoczenie, bezbarwni bohaterowie... Niby ma być śmiesznie, a wychodzi tak, że nikt nie ma ochoty poczytać. Happy end, nawet jeżeli jest, to marny i bez polotu - nikt się nie śmieje, nikt nie zazdrości.
Pytam raz jeszcze - jaka jest Twoja Książka? Czy jest to melodramat (och! uchowaj Boże - pardon! - Autorze! od melodramatów!!). A może kiepski romans? Komedia pomyłek, tragifarsa, obyczajówka z wątkiem kryminalnym? A może... To po prostu dobra powieść, z niebanalnymi postaciami, gdzie gorycz i optymizm są dozowane po równo, dialogi wartko układają się same, przed co dobrze się je czyta, akcja - niby ta sama, a się nie nudzi...
A jeżeli nie...
... to może po prostu warto zmienić Książkę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz