piątek, 21 grudnia 2012

Najlepszy zalążek powieści ever



Kiedy kończę książkę po kilku godzinach czytania i zamiast iść spać mam wielką potrzebę podzielenia się wrażeniami, to naprawdę znaczy, że lektura była niezwykła. Mowa o powieści Marka Świerczka "Dybuk", opowieść szalona, brutalna, pełna grozy, ale też niezwykłego poczucia humoru (sarkazmu, w sensie).


Fabuła jest dość nieszablonowa, więc opiszę ją tylko w telegraficznym skrócie - rzecz dzieje się w Polsce zaraz po końcu wojny. Pewna barwna trupa, pod przykrywką cyrku, a w zamierzeniu głównym - w celu zabicia pewnego jegomościa, który tak naprawdę jest kimś innym, przemierza wsie, miasta, miasteczka, karczmy, by napotkać na całą paletę barwnych postaci, na uprzedzenia, antysemityzm, głupotę i prostackość, ale też przyzwoitość, bezinteresowność, szczerość i dobroć.

Tyle o fabule, która pozostawia maksymalny niedosyt. Maksymalny. To, co dzieje się na 266 stronach jest zaledwie zalążkiem książki, jej szkicem. Wiele, a właściwie wszystkie wątki wymagają większego dopowiedzenia. Współczesny czytelnik jest bardzo pazerny, chce wiedzieć wszystko o swoich postaciach, chce mieć wyraziste postaci poboczne. Z tej historii śmiało można nadrobić drugie tyle stron, bez poczucia sztuczności, ma bowiem wszystko, co przykuwające uwagę - świetnego głównego bohatera - chociaż Rem na początku wydaje się dość denerwujący, przy ostatnim zdaniu nie da się go nie lubić; niesamowita galeria jego kompanów, ciekawy wątek romansowy i jeszcze realia Polski powojennej, które aż proszą się o dobrą opowieść.

Na początku czytania przyszło mi do głowy, że ta opowieść jest niesamowicie filmowa. I pomyliłam się, ale tylko trochę - ta opowieść aż prosi się o ekranizację, ale jako serial. Widzę oczyma wyobraźni ten klimat, niesamowity, brutalny, ale jednak dający nadzieję, naturalistyczny, chociaż z nutą realizmu magicznego. Także jeżeli byłabym jakimś ważniakiem-producentem, to w tej chwili rozmawiałabym z autorem o przeróbce na scenariusz, bo byłaby to rewelacja. W Polsce rozpaczliwie brakuje dobrego serialu, bez lukru i banału, bez dziwacznych realiów i ludzi bez krwi i kości. Taka historia jak "Dybuk" byłaby strzałem w dziesiątkę, bo opowiada fascynującą historię w fascynujący sposób. Czego chcieć więcej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz